PPW: Agnieszko, muszę przyznać, że podczas przygotowań do wywiadu, byłam pod wielkim wrażeniem, odnośnie tego co do tej pory osiągnęłaś. Lista sukcesów, a także pytań do Ciebie nie miała końca… Czy możesz po krótce opowiedzieć coś o sobie?

Agnieszka Steur: Dziękuję. Pochodzę z Wałbrzycha, do Holandii przyjechałam w 1999 roku. Chciałam przeżyć przygodę, poznać nowe miejsca, po roku wrócić do Polski i skończyć studia. Jednak jak to czasem bywa z planami, czasem ulegają zmianie. I dla mnie życie napisało inny scenariusz. W Holandii mieszkam już prawie 18 lat. Jestem mamą, żoną, pisarką i miłośniczką języka. Czym się zajmuję? Głównie siedzę przed komputerem i piszę – książki, opowiadania, historie, bajki i różnego rodzaju artykuły. Sporo mojego czasu poświęcam także tematowi dwujęzyczności, który bardzo mnie interesuje.

PPW: Ukończyłaś studia w dziedzinie Języki Słowiańskie i Kultury na UvA. To dość nietypowa dziedzina. Co zadecydowało o tym wyborze?

AS: Początkowo planowałam przyjechać do Holandii na rok. Przerwałam studia w Polsce, polonistykę z dydaktyką. Poznałam mojego męża, zakochałam się i postanowiłam zostać w Holandii. Nie wiedziałam jednak, co począć z nieskończonymi studiami. W głębi siebie chciałam zamknąć ten rozdział, aby rozpocząć cos nowego. Wtedy właśnie na mojej drodze stanął Uniwersytet Amsterdamski i Języki Słowiańskie i Kultury. Tylko tam mogłam studiować język polski, czyli skończyć już rozpoczętą edukację. Wiem, to dziwne, studiować język ojczysty za granicą, ale proszę mi wierzyć, takie studia tworzą nieprawdopodobną perspektywę. Miałam okazję spojrzeć na to co bliskie w całkiem inny sposób. Nowy plan bardzo mi się spodobał. Przygodę przeżywam do dziś, wciąż poznaję nowe miejsca, do Polski jednak nie wróciłam.

PPW: Twoja praca magisterska, a także rozległe badania na temat wpływu języka niderlandzkiego na język polski dzieci dwujęzycznych mieszkających w Holandii, to bardzo interesujący temat. Skąd tak wielkie zainteresowanie tym tematem?

AS: Mimo iż studiowałam język polski, wszystkie moje prace naukowe poświęciłam właśnie tematowi dwujęzyczności. Tematem tym zainteresowałam się ponieważ sama jestem mamą dwójki dwujęzycznych dzieci.

Chciałam wiedzieć, jaki wpływ ma język niderlandzki na język polski naszych dzieci. Co więcej, w tamtym czasie studiowałam już na UvA i zainteresowałam się tym tematem bardziej naukowo. Chciałam wiedzieć, co o dwujęzyczności mówią specjaliści. Bardzo szybko odkryłam, że jeśli ważny jest dla mnie rozwój językowy moich dzieci powinnam z nimi mówić po polsku, w moim języku ojczystym.

Gdy mój syn miał cztery lata dowiedziałam się, że jeśli ważny jest dla mnie jego prawidłowy rozwój językowy, powinnam z nim rozmawiać tylko po niderlandzku. Usłyszałam, że dwujęzyczność namiesza mu w głowie. Takiej rady udzielili mi logopedzi i psycholodzy dziecięcy. Wydało mi się to bardzo dziwne i nienaturalne. Z czasem przekonała się też, że w Holandii wiele polskich mam jest lub było w podobnej do mojej sytuacji. Wiele z nich posłuchało tego typu „rad” i teraz ich dzieci nie znają języka polskiego.

PPW: Jesteś autorką wielu książek, licznych publikacji na temat dwujęzyczności, w tym serii artykułów popularno-naukowych obejmujących wiele aspektów bilingwizmu. Współpracujesz także z innymi organizacjami zajmującymi się tematyka migracji, np. polonia.nl, Forum Polskich Szkół, „Scena Polska w Holandii”, Levendetalen.nl, Nowinki.com.nl, Niedziela.nl. Jesteś także laureatką konkursów i wyróżnień literackich. Ponadto prowadzisz także blog „Emigrantka”, w którym dzielisz się refleksjami na temat kultury i emigracji. Czy od zawsze wiedziałaś, że Twoje życie będzie w tak wielkim stopniu związane z językiem/literaturą?

AS: Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Zawsze chciałam pisać, a związek z językiem i literaturą jest tego naturalnym następstwem. Nie pamiętam, abym kiedyś chciała być kimś innym. Pisanie, tworzenie jest częścią mnie, tak właśnie się spełniam.

PPW: Jako zagorzała zwolenniczka nauki języka polskiego dzieci urodzonych i wychowywanych w rodzinach polsko-holenderskich, regularnie angażujesz się w pracę nad dwujęzycznością nie tylko ze społeczeństwem polskim, ale także holenderskim. Mam tu na myśli napisanie poradnika dla nauczycieli holenderskich, którzy mają w klasach polskie dzieci. Czy uważasz, że istnieje potrzeba edukacji nauczycieli w dziedzinie dwujęzyczności?

AS: Istnieje bardzo duża potrzeba. Bardzo się cieszę, że od początku mogę brać udział w Konferencjach „Zrozumieć dwujęzyczność”, to niezwykle ważny temat. Rokrocznie jestem zachwycona tym, jak otwarci i zainteresowani są niderlandzcy nauczyciele. Podziwiam ich również za to, że starają się dowiedzieć jak najwięcej na temat dzieci polskiego pochodzenia. Na każdej z konferencji przeprowadzałam również wywiady z obecnymi tam Holendrami i muszę przyznać, że to ich praca w szkołach jest niedoceniana. Czasami rodzice nie zdają sobie sprawy ile pracy ma nauczyciel posiadający w klasie dzieci dwujęzyczne. Prowadzenie zająć z dziećmi dwu- /i/lub wielojęzycznymi wymaga dodatkowej wiedzy, szkoleń a przede wszystkim zrozumienia innych kultur, w których dzieci są wychowywane.

PPW: Jakie treści pragniesz przekazać podczas spotkań z rodzicami i holenderskim gronem pedagogicznym?

AS: Obecnie najistotniejsze są dla mnie spotkania z rodzicami i nauczycielami (zarówno polonijnymi jak i niderlandzkimi) i rozmowy o niezwykłej wadze dwujęzyczności. Na konferencji w ubiegłym roku mówiliśmy także o różnicach kulturowych, które nauczyciele muszą poznać, aby zrozumieć polskie dzieci i ich rodziców. To jest oczywiście zrozumiałe, ale proszę wyobrazić sobie klasy w których są dzieci z wielu kultur, mówią wieloma językami. Jak trudne jest poznanie każdego z nich, jak trudne jest zrozumienie tych relacji.

W tej dziedzinie prowadzę także warsztaty i wykłady, dla nauczycieli i rodziców, aby obojgu grupom uzmysłowić ważność dwujęzyczności.

PPW: Jak promujesz swoje książki i działalność pisarską? Czy masz jakieś wskazówki dla osób chcących podążyć w Twoim kierunku?

AS: W tej chwili dla mnie najlepszą promocją są spotkania autorskie. Niezwykle cenię sobie współpracę z blogerami. To niesamowici ludzie. Nawiązywanie kontaktów i wymiana doświadczeń jest bardzo pomocna. Wskazówki dla osób chcących podążać w moim kierunku? Nie poddawajcie się, nie będzie łatwo, ale warto!

PPW: Czy język holenderski to podstawa do sukcesu? Ile czasu zajęło Ci opanowanie znajomości języka holenderskiego?  

AS: Gdy ktoś mnie pyta, ile czasu zajęło mi opanowanie języka niderlandzkiego, zawsze odpowiadam, że nadal się go uczę. Mój mąż jest Holendrem, także wychowywany dwujęzycznie. Na początku rozmawialiśmy tylko po angielsku, gdy urodził się nasz syn postanowiłam, że muszę nauczyć się języka niderlandzkiego, zaczęłam chodzić na kurs i z czasem w domu zaczęliśmy mówić właśnie w tym języku. To był bardzo naturalny proces.

Holenderski to z pewnością podstawa sukcesu, ale chyba w innym znaczeniu. Język, komunikacja jest niezwykle ważna. Jeśli mieszka się w kraju, którego języka się nie rozumie, bardzo trudno jest się zadomowić. Jeśli dobrze poczuję się w miejscu, w którym mieszkam, to z pewnością podstawa sukcesu. To samo jest dla mnie równie ważne jeśli mówimy o dwujęzyczności. Moje dzieci muszą znać język moich myśli, moich marzeń, moich książek.

PPW: Czy łatwo jest zrobić karierę pisarską za granicą?

AS: Chyba w żadnym miejscu na świecie nie jest to łatwe 🙂 Za granicą jest to o tyle łatwiejsze, że jest nas mniej. To, że mieszkam za granicą miało ogromny wpływ na moją twórczość. Wszystkie moje książki w ten lub inny sposób dotykają problematyki połączenia, dwoistości, wyobcowania i szukania swojego miejsca na świecie.

PPW: Jak udaje Ci się utrzymać dyscyplinę pracując w domu? Jakie dostrzegasz plusy i minusy pracy dla siebie?

AS: Oj, z tą dyscypliną jest różnie. Ciągle pracuję nad „udoskonaleniem” swojego systemy pracy z domu. Z uwagi na to, że uwielbiam swoją pracę, dostrzegam więcej plusów! Godziny spędzam na tworzeniu w samotności, a gdy już mam dość tej samotności wyjeżdżam na spotkania, prelekcje i konferencje i znów jestem między ludźmi. Nigdy nie mam poczucia stagnacji, nie jestem znudzona i chyba nie jestem zwolenniczką wielkich zmian, mimo iż wciąż coś się zmienia. Nieustannie pojawiają się też nowe pomysły i inspiracje, a to jest bardzo ekscytujące. Trudno jest mi określić plusy i minusy pracy „z domu”. Organizacja tego trybu pracy jest różna dla każdego z nas. Każdy człowiek ma inne potrzeby i inny sposób prowadzenia agendy. Grunt to samemu być z niej zadowolonym.

PPW: Jak dzielisz swój czas pomiędzy pracę i życie prywatne?

AS: Gdy praca jest pasją bardzo trudno znaleźć granicę między nimi. W przypadku twórcy te dwa elementy wciąż się przenikają. Moja rodzina jest dla mnie ogromną inspiracją. Oni są częścią moich książek. Na wszystko co mnie otacza patrzę z perspektywy historii, opowieści. Ktoś coś opowiada i nagle w mojej głowie pojawia się myśl, że to nadaje się do książki. Zapisuję, zapamiętuję. Przyglądam się wydarzeniom i w głowie tworzę narrację.

PPW: Jesteś skarbnicą wiedzy dotyczącej nauki języka holenderskiego. Czy masz jakieś rady dla osób chcących rozpocząć naukę tego języka lub udoskonalić zdolność posługiwania się nim? Lub dla rodziców wychowujących dzieci dwujęzycznie?

AS: Oj, nie nazwałabym siebie skarbnicą wiedzy dotyczącej nauki języka holenderskiego. Jak już powiedziałam, wciąż się uczę. Potrafię porozumieć się w języku niderlandzkim chyba z każdym, ale wciąż nie potrafię tego robić bezbłędnie. Dla mnie dwa najtrudniejsze aspekty związane z językiem niderlandzkim to wymowa niektórych słów i szyk słów w zdaniu, który nagminnie zmieniam. Ostatnio testuję moją najnowszą językową teorię. Czytam książki w języku niderlandzkim równocześnie ich słuchając (audiobooki). Zobaczymy, czy uda mi się w ten sposób udoskonalić mój niderlandzki. A jeśli chodzi o radę… to chyba najważniejsze jest, aby nie bać się popełniania błędów. I co z tego, że mój szyk nie jest idealny? Ważna jest komunikacja. A próbując, mówiąc- uczymy się.

PPW: Jakie są Twoje refleksje na temat życia w Holandii? Co najbardziej lubisz w tym kraju, a co chciałabyś zmienić? 

AS: Bardzo lubię moje życie w Holandii. Po tylu latach nauczyłam się, że emigranci/ekspaci to bardzo interesujący ludzie. Mimo iż tęsknota jest naszym codziennym towarzyszem, potrafimy łączyć w sobie dwa miejsca, dwa światy. Z połączenia kultur i języków możemy wybierać to co dla nas najlepsze. Dzięki perspektywie każdy z nas może stać się bogatszy w doświadczenia i wiedzę. W Holandii bardzo lubię to, że ludzie nie przejmują się tak bardzo wszystkim. Co chciałabym zmienić? Nie wiem, nigdy nad tym się nie zastanawiałam…

PPW: W imieniu PPW dziękuję Ci za rozmowę i życzę sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym.

W imieniu Polish Professional Women wywiad przeprowadziła Monika Sucharska.

Więcej informacji: