Wywiad z Lidią Krawczyk

Udostępnij:

Agnieszka Steur: W drodze po to, czego się naprawdę pragnie

Po raz kolejny miałam okazję i ogromną przyjemność spotkać się z wyjatkowymi dwujęzycznymi dziećmi i ich rodzicami. Tym razem odwiedziłam Polską Szkołę z Nijmegen. Spędziłam w tym miejscu kilka przemiłych godzin. Po tym spotkaniu miałam jeszcze przyjemność porozmawiać z wyjątkową osobą. Lidia Krawczyk jest dyrektorem tej szkoły, pracowała w firmie Logitech, była dyrektorem Polskiej Izby Handlowej w Niderlandach a teraz prowadzi własną firmę 5Alfa. Czytelnicy Nowinek znają ją z serii artykułów poświęconych temu, jak budować kontakty i efektywnie szukać pracy w Holandii. Tyle tematów i nasuwających sie pytań, od czego zacząć?

AS: Jesteś dyrektorem szkoły w Nijmegen zaledwie trzy lata, powiedz, co uległo zmianie w tej placówce od chwili, gdy do niej trafiłaś?

LK: Mogę z dumą powiedzieć, że postawiliśmy szkołę znowu „na nogi”. Mówię postanowiliśmy, bo to nie tylko moja zasługa, pracowało (i nadal pracuje) na to, wiele rodziców i nauczycieli. Szkoła rozwinęła się z ośmiu do około 20 rodzin (ciągle nas przybywa), mamy 3 grupy dzieci, wspaniały zespół nauczycieli, fajne imprezy i przemiłe spotkania świąteczne, a przede wszystkim – nasze dzieci chodzą do szkoły z chęcią i entuzjazmem. To przynosi mi wiele satysfakcji, te uśmiechnięte, przejęte buzie, które mówią, że dzisiaj, na przykład, były na lekcji na wycieczce w Warszawie!

AS: To miejsce jest dla Ciebie bardzo ważne, dlaczego?

LK: Wychowując moje własne dzieci, odkryłam jak ważna jest dla mnie moja polska tożsamość (mimo że nigdy nie byłam patriotką!) i że chcę jak najwięcej z tej tożsamości, korzeni, kultury i języka przekazać moim dzieciom. Angażując się w szkołę, mam nadzieję, że oferuję miejsce, w którym jest to umożliwiane i umacniane – nie tylko moim własnym dzieciom, ale i wielu innym rodzinom.

AS: Zrezygnowałaś z pracy w firmie Logitech, olbrzymiej korporacji. Takiej decyzji nie podejmuje się z dnia na dzień, wiem, że bardzo długo nad tym myślałaś. Zastanawiam się, czy jest coś za czymś tęsknisz?

LK: Ciekawe pytanie… Przez długi czas po odejściu w zasadzie wydawało mi się, że za niczym nie tęsknię. Dopiero po jakimś roku odwiedziłam firmę, kolegów i koleżanki. Chyba po 12 latach naprawdę mi się przejadło.. Oczywiście mam nadal kontakty z wieloma kolegami i to cenię, ale sama firma?…. Ale teraz, po 2 latach, zauważam że czasem mi brakuje jakiegoś poczucia przynależności do grupy, tego że razem jedziemy do Ameryki na projekt, czy wychodzimy na kolację, że przyjeżdża „wielki szef” i mamy wspaniałą inspirującą prezentację i wypuszczamy na rynek nowe produkty, które są naprawdę „cool”, i że ja jestem tego częścią… Coś w tym jest, że tyle osób razem może stworzyć coś wielkiego.

 

Lidia Krawczyk

Copyrights: polishchamber.nl, fot. Mikołaj Kuras

AS: Byłaś dyrektorem Polskiej Izby Handlowej w Niderlandach. Czym jest ta Izba, czym się zajmuje?

LK: Tak, to bardzo ciekawa organizacja. Zrzesza polskich przedsiębiorców działających w Holandii, oraz firmy holenderskie, które w jakiś sposób są związane z Polską lub polskimi klientami. Celem stowarzyszenia jest przede wszystkim wzajemne wspieranie się przedsiębiorców, wymiana wiedzy i doświadczeń. Poprzez spotkania networkingowe, szkolenia, konferencje, każdy z członków ma możliwość rozszerzenia swoich kontaktów, wzbogacenia wiedzy. Tak rodzą się nowe pomysły, nowe biznesy, nowi partnerzy. Zaangażowanie w Izbie dało mi bardzo dużo, poznałam wspaniałych ludzi, z wieloma utrzymuję kontakty czy to biznesowe, czy prywatne. Niestety brak czasu nie pozwolił mi na kontynuowanie mojej roli, ale z zainteresowaniem śledzę następne poczynania organizacji 😉

AS: Teraz prowadzisz własną firmę, zajmujesz się szkoleniami. Skąd pomysł na właśnie taką działalność? Jak to się zaczęło? Czym zajmuje się Twoja firma?

LK: Szkolenia i warsztaty to przede wszystkim to, co kocham robić. Przekazywanie wiedzy jest moją pasją, podczas pracy w Logitechu wiele razy organizowałam warsztaty dla wydziału, dla grup projektowych, a nawet pod koniec dla szefostwa, gdzie tematem była strategia firmy na następne 3 lata. Pamiętam, kiedy po jednym z warsztatów, który trwał 3 dni w Hsinchu na Tajwanie (jego przygotowanie kosztowało mnie mnóstwo stresu), podeszła do mnie koleżanka z Singapuru, i powiedziała z przekonaniem, że są to najlepsze warsztaty, na których kiedykolwiek była. To dało mi niesamowitą satysfakcję!
Podczas pracy na rzecz polskiej szkoły i Polskiej Izby zauważyłam, że wśród Polaków mieszkających w Holandii jest duże zapotrzebowanie na profesjonalne szkolenia, ludzie są wręcz głodni wiedzy. Wielu Polaków awansuje w firmach, inni zakładają własną działalność, lecz czasem brakuje im podstaw wiedzy czy z rozwoju zawodowego, osobistego czy z działalności firmy. Język niderlandzki jest dla wielu barierą. Pomyślałam o zaoferowaniu szkoleń dla takich osób. W ten sposób mogę połączyć moją pasję z moją pracą, i wesprzeć Polaków w Holandii w ich rozwoju. W tym roku pod banderą 5Alfa, ale często też we współpracy z innymi firmami i specjalistami będę rozszerzać ofertę szkoleń, i dla osób indywidualnych, i dla firm.

AS: Czego oczekują uczestnicy Twoich warsztatów? Co chciałabyś, aby z nich wynieśli?

LK: W zależności od szkolenia, oczywiście wiedzę z danego tematu. Ale ta wiedza jest przydatna tylko wtedy, gdy będzie zastosowana w praktyce. Dlatego moje szkolenia są przede wszystkim bardzo praktyczne, wypełnione interesującymi ćwiczeniami i przykładami, wskazówkami do wykorzystania. Nie wiem, czy wiesz co to jest „moment aha”? To taki moment, w którym uczestnicy szkolenia mówią „aha!”, zapisują coś gorączkowo i następnego dnia zaczynają stosować wyniesioną lekcję. Chcę dostarczyć moim uczestnikom szkoleń maksimum takich momentów. Chcę, aby każde szkolenie pozwalało im się rozwijać i pomagało w następnym kroku do osiągnięcia sukcesu, jakkolwiek go definiują, jako sukces zawodowy, prywatny, emocjonalny. Po naszym szkoleniu styczniowym z rozwoju kariery jedna z uczestniczek powiedziała mi, że to szkolenie to początek pozytywnej zmiany w jej życiu. Takiego wyniku szkolenia życzę wszystkim moim uczestnikom, i na to właśnie pracuję.

AS: Jeden z tematów Twoich warsztatów, to zarządzanie czasem. Co to znaczy zarządzać czasem? Jakie błędy najczęściej ludzie popełniają planując swoje zajęcia?

LK: Och, to temat rzeka… Tak naprawdę to zarządzanie czasem nie istnieje! Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej, zapraszam na całodniowe szkolenie z tego tematu 19 marca w Waddinxveen..:-)

AS: Robisz tak dużo, jak znajdujesz na to czas? Jak wygląda zwykły dzień Lidii Krawczyk?

LK: Priotytety, priorytety..;-) Mój dzień zaczyna się o 6.40 kiedy rozbrzmiewa budzik. Daję sobie jakieś 10 minut na rozbudzenie, po czym idę pod prysznic. Mój poranny prysznic to bardzo ważna rzecz. Zwykle stoję pod nim za długo.. ale za to myślę, planuję dzień, czasami przychodzą mi do głowy genialne pomysły czy rozwiązania problemów. Gdy pracowałam w firmie, spotkania często zaczynałam od „dzisiaj pod prysznicem przyszło mi do głowy”, koledzy i koleżanki już to znali. Po prysznicu budzenie dzieci, śniadanie dla nich i dla mnie, ja zawsze muesli z mlekiem, śniadanie jest dla mnie ważne. Jemy je razem we czwórkę, choć czasem trochę w pośpiechu, zwykle się udaje. Potem dzieci do szkoły (ja lub mąż) i w zależności jaki to dzień, albo zasiadam w moim domowym biurze do pracy, albo zasiadam z moim młodszym synkiem na dole, do lego, książeczek itp. Już prawie chodzi do szkoły, ale przez ostatnie 6 miesięcy to tak naprawdę na pracę mogłam poświęcić 2 w porywach do 3 dni, a resztę czasu zajmowałam się dziećmi. Od marca będzie inaczej, więc możecie spodziewać się więcej szkoleń . Jeżeli to mój dzień pracy, to zaczynam od sprawdzenia planu dnia, a potem staram się skoncentrować na najważniejszych zadaniach. O 12-tej lunch i spacer z psem (a tak, mamy też psa!), potem praca do 17.00 lub 17.30. Odbieramy dzieci, spacer z psem, gotowanie obiadu z lampką wina (wtedy jakoś fajniej się gotuje), obiad we czwórkę o 18-tej (po holendersku!), czytanie bajek (ja po polsku, mąż po holendersku), kładziemy dzieci spać. 20.00 to czas dla nas, razem czy oddzielnie: ja 2 x w tygodniu trenuję siłę/cardio z Jillian Michaels na ekranie, czasem chodzę na pływanie. W „leniwe wieczory” dzwonię do mamy, do przyjaciółki, czy po prostu leżę na kanapie przed telewizorem. Kładę się spać dość wcześnie – około 22.30, czasem jeszcze poczytam książkę lub pooglądam serial razem z mężem, ale już w łóżku. To taki mój „zwykły dzień”, może trochę nudny? 🙂

AS: Jesteś jedną z tych osób, dla której marzenia nie pozostają tylko w sferze wyobraźni. To co zaplanujesz, wprowadzasz w życie. Powiedz, proszę o czym marzysz w tej chwili, jakie masz plany na najbliższe miesiące.

LK: To co najbardziej zaprząta mi głowę w tym roku to moje plany zawodowe, związane z rozwojem firmy i robieniem tego, co kocham – prowadzeniem i organizowaniem szkoleń. Chciałabym być uśmiechniętą, zadowoloną mamą dla moich dwóch synków, która jednocześnie poświęca im wystarczająco czasu, ale i realizuje się zawodowo, i z której w przyszłości będą dumni. Ale jeśli pytasz o marzenia, to gdzieś tam nasuwa mi się również obraz pięknej tropikalnej wyspy z moim mężem u boku, egzotycznym drinkiem w ręku i na plaży z palmami – czas bez żadnych obowiązków. Może w przyszłym roku…

AS: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę wszystkiego co najlepsze.

Następne nadchodzące wydarzenie

Świąteczne spotkanie w Amsterdamie – Light Festival

6 grudnia 2024
- Hotel Double Tree by Hilton
  • 00

    dni

  • 00

    godzin

  • 00

    minut

  • 00

    sekund