Ach, Zoom. Zbawiciel naszej pracy, Święty Graal freelancerów, narzędzie numer jeden podczas pandemii. Nagły wzrost wartości firmy mówi sam za siebie - bez niej nie przetrwaliśmy ostatnich sześciu miesięcy.
W kwietniu miałam przyjęcie urodzinowe na Zoomie. Jeszcze wtedy była to miła niespodzianka – wideokonferencja z przyjaciółmi i rodziną (wielu z nich nigdy nie spotkało się w prawdziwym życiu). Rozmawialiśmy przez chwilę, każdy z nas podniósł do kamerki swój samotny kieliszek szampana, aż skończyły nam się wspolne tematu do rozmowy. Po tym, jak wszyscy, jeden po drugim, opuścili spotkanie, nie pozostało nic innego jak tylko pić w pojedynkę.
Zooming Out
Po raz pierwszy zaczęłam kwestionować swój związek z rozmowami wideo gdy zepsuła się kamerka mojej szefowej. Nagle przestałam czuć presję włączania swojej kamerki. Prawdę mówiąc, prawdopodobnie zawsze było w porządku jej nie włączać, ale na początku pandemii myślałam, że wideo będzie tym magicznym sznurkiem, który ponownie połączy nas wszystkich siedzących w oddalonych od siebie domach.
Ale zamiast tego, codzienne oglądanie swojego własnego obrazu na kamerce szybko zaczęło mnie niepokoić. Myślę, że jest powód, dla którego istoty ludzkie zostały zaprojektowane w taki sposób, aby nigdy nie widziały własnych twarzy podczas rozmowy. Ewolucja nie przygotowała nas na intensywność oglądania swojego wizerunku do jakiej zmusił nas Zoom.
Nigdy nie wiedziałam, że tak bardzo widać moje zęby kiedy coś mówię. Czy ja naprawde tak wyglądam o poranku? Zdarzyło mi się też przeprowadzić bardzo emocjonalną rozmowę na Zoom’ie i widziałam siebie płacząca na wideo… co na pewno nie pomogło mojej samoocenie.
Tak wiec przestałam włączać kamerke na kazdym spotkaniu. Robię to tylko gdy prowadzę nieformalną rozmowę z bliskimi znajomymi z pracy lub zdzwaniamy się z przyjaciolka.
Spaceruj na łonie natury
Zwykły spacer rano i na koniec dnia pracy tez bardzo mi pomaga radzić sobie z Zoomowym męczeniem. Ten rytuał pomaga mi wyznaczyć granicę między pracą a życiem osobistym. Patrząc na horyzont i drzewa daję też odpocząć oczom i łagodzę napięte mięśnie oczu i czoła. Najprostsze sposoby są najlepsze, a spacer na łonie natury jest naprawdę lekarstwem na (prawie) wszystko.
Chodząc po parku, zaczęłam też korzystać z prawie zapomnianej, staromodnej funkcji mojego smartfona: dzwonienia do ludzi. Odinstalowałem Zoom’a z mojego telefonu i jeśli chcę porozmawiać z przyjaciółmi lub rodziną, po prostu dzwonię do nich z założonymi słuchawkami.
Chodzenie i gadanie jest niesamowicie kojące i nim się zdążysz zorientować, masz godzinę ćwiczeń za pasem i uszczęśliwioną babcię.
Noś okulary z filtrem niebieskiego światła
Mówiąc o zmęczonym wzroku, zaczełam też używać okularów blokujących niebieskie światło. Zdałam sobie sprawę, że między pracą w ciągu dnia, a Netflix’em w nocy spędzam prawie całe dnie przed ekranem (nie mówiąc nawet o patrzeniu na telefon). Taka ekspozycja na niebieskie światło może naprawdę zepsuć sen i porządnie zmęczyć oczy.